Priwiet!
Mam
dzisiaj wyjątkowo dobry dzień, dlatego postanowiłam dodać wpis. Bardzo
pozytywny wpis o tym, jak Opole obudziło się ze snu zimowego, a ludzie wychynęli
spod ziemi jak zombie w najśmieszniejszym horrorze na świecie – „Powrocie
żywych trupów”.
Mam
wrażenie, że ktoś wylał nam na głowy wiadro płynnej tęczy. Pogoda piękna, pół
przyszłego tygodnia wolne i jeszcze 4,5 z fonetyki… Miasto zaczyna pachnieć
wiosną, a na ulicach wreszcie są ludzie, którzy powoli spacerują i nie są
zakutani w czapki i szaliki tak, że wystaje tylko nos. Po prostu – jest pięknie
;]
No
i oczywiście kampus też ożył. Wracam z zajęć do akademika, a wszędzie wokół, na
boisku, przy SCK, na parkingu… wszędzie ludzie i nawet pies się znalazł. I para
studentów z dzieckiem, ale ich widok jest dla mnie dość powszedni, bo to moi
najbliżsi sąsiedzi ;] Na korytarzach na naszej Oleskiej pusto i cicho, jak w
grobie. Siedzieliśmy tam we trójkę przed fonetyką i było nas słychać w drugim
końcu korytarza, bo oprócz nas nikt tam nic nie mówił… Jeszcze fajniej by było,
gdyby nie zaczynało się ściemniać przed osiemnastą, ale już mniejsza z tym…Pozytywnie
jest i to się liczy!
Wiecie
co, od dawna zastanawiało mnie, czemu akurat wiosna. Bo to zwykle na punkcie
wiosny ludzie mają jakiegoś hyzia. Zdaje mi się, że zimą zapominam, co
najbardziej lubię w początku wiosny. Mam wrażenie, że jak ludzie poczuli dzisiaj
ciepło i słońce, to nastąpił jakiś wybuch euforii. Przy okazji był też wybuch
zbiorowego nieogaru na rosyjskim, ale do tego to ja jestem mniej więcej
przyzwyczajona. Gdybym była na miejscu dr P., połowa grupy byłaby na
zajęciach za drzwiami za opóźnianie toku nauczania. Ale nie jestem, może to i
dobrze ;] Przez głowę przemknęła mi szatańska myśl „ale może kiedyś będę!” i
będę się, jak mój znajomy magister politologii i prawa mścić na studentach XD
Bo są ludzie i magistry, pamiętajcie o tym ;]
Ktoś
jeszcze pamięta, o czym był ten wpis?
Pewnie
o niczym konkretnym, jak to często bywa… Dzisiaj już się nie będę uczyć. Nie ma
to, jak zrobić wszystko wcześniej i mieć wolne popołudnie, polecam ;]
A
tak w ogóle to jak siedziałam dzisiaj w parku z koleżanką to podeszła do nas
jedna pani z Radia Opole i spytała nas, co to jest umysł. Na początku (bo
zaszła nas od tyłu, ze słowami „czy mogę paniom przeszkodzić?”) byłam pewna, że
to świadek Jehowy i zaraz będziemy rozmawiać o zbawieniu i końcu świata, ale
potem przypomniałam sobie, że przecież oni nigdy nie chodzą pojedynczo. Ktoś
kiedyś wysunął tezę, że to dlatego, że się boją… Cóż, też bym się bała, gdyby w
dwunastu na dziesięć mieszkań zatrzaskiwano mi drzwi przed nosem, wrzeszcząc,
że o zbawieniu rozmawia się gdzie indziej.
No…
To o czym jest ten wpis?
Kończę
na dziś, kochani, bo dostałam korektę od recenzentki i muszę się skupić na
pracy ;]
Pozdrawiam,
trzymajcie się ciepło! ;]
No
i macie pozytywną piosenkę, która ma tekst podobnie ambitny i wzniosły, jak ten
wpis… ale jest pozytywna XD
Wiooosna, cieplejszy wieje wiatr, wiosna, znów nam ubyło lat! Wiosna, wiosna wkoło, rozkwitły bzy! Dobra, wiem, ta końcówka to może jeszcze nie to, ale już chce się śpiewać. W ogóle poematy pisać, wiosna one!!11oneone!!11!!! i w ogóle XD
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna wkoło, zakwitły psyyyyy!
OdpowiedzUsuńSzalona kobieto, nominowałaś mnie do Liebsterka. Dziękuję, to już druga rzecz, która musi się znaleźć w przyszłej notce :D Dobrze! Jest motywacja.
OdpowiedzUsuńList Edwarda <3 No uśmiałam się aż miło!
Zawoalowany człowiek. Hmmm... Ładnie to nazwałaś i niestety, mam tę nieprzyjemność znać kilku takich osobników. A spróbuj takiemu wytknąć błąd, to polecą pod Twoim nazwiskiem takie epitety i bądź pewna, ze jutro kilka innych osób stwierdzi, że jesteś gópi.
Ej, też jestem czasem przerażona poziomem dzisiejszej studenteli. Czy ludzie idą na studia, żeby tylko pójść, odbębnić i mieć papier? nic z tego nie wynosząc?! Kurczaki, dobrze, ze nie mają pracy, bo gdybym na przykład spotkała takie coś w urzędzie / banku / sklepie, gdziekolwiek to domyślam się jakby się to skończyło. I widać poziom myślenia czasem gorszy od gimnazjum.
Ech, jestem słaba, ponieważ nie potrafię odmawiać takim darmozjadkom dajnotatkom. Naprawdę! Wiem, to jest straszne. I czasem sama siebie tym wkurzam, że pomagam komuś, kto do mnie gęby nie otwiera jeśli czegoś nie potrzebuje. Ech, na szczęście ta liczba z kilkudziesięciu w liceum zmniejszyła się do może dwóch osób.
Piękny opiso - list o Sonii. Kocham Twój styl pisania ^^
Ach, znam takie Anje i anjopodobne stwory. Ostatnio nawet jedna taka zabrała głos w komentarzu pod notką ze szkicami, które robiłam for fun i dowiedziałam, że się są "słabe". Acha... Ale co jest konkretnie w nich złego? Krzywe usta na'vi, nieproporcjonale nogi Pikachu, nijaka buźka u Miśka, czy jakieś kropki, które nie pasują do całości. Przykro mi, nie dowiedziałam się.
Może i zrobiło się ciepło, ale ja dalej spaceruję w czapce. Znam swoje szczęście - zaraz będę chora, dlatego losu wolę nie kusić.
I mi się przypomniały słowa pani profesor (która uczyła Mojego) do kolegów przyszłych inżynierów, którzy bronią się w czerwcu: "W momencie, kiedy przestaniecie mieć tę uczelnię głęboko w dupie, to zapraszam na konsultację!". Tak, dlatego śmiałam się do mojego, że ja prosze nazwiska tych przyszłych inżynierów, co by unikać ich jak ognia!
Od razu po nadrobieniu notek u Ciebie zrobiło mi się cieplej na serduchu :D
Wszystkich jak najbardziej zachęcam do korzystania z mojej listy MustRead :) W końcu, gdybym chciała ją zachować tylko dla siebie, to na pewno nie umieszczałabym jej na blogu ^^
OdpowiedzUsuńWiosna, czas radości, słońca, ale także niestety czas wojenny. Wszędzie pola minowe D:
OdpowiedzUsuńPozdro z Ciemnej strony miasta Tychów xD
Ja nie lubię wiosny...nie cierpię, nie znoszę wręcz gdy jest ciepło lub gorąco. Dla mnie mogłaby trwać wieczna jesień :) Ale gusta bywają różne :D
OdpowiedzUsuń