piątek, 23 maja 2014

Piter i inne przeciwności losu ciąg dalszy

Witam Was ponownie ;]
Coś tu strasznie ucichło ostatnio... No nic, obiecałam drugi wpis piterski to będzie właśnie. Mam chwilę czasu, bo jeszcze jest zdecydowanie zbyt gorąco, żeby wystawić nos poza akademik, gdzie też nie jest chłodno, ale przynajmniej jest szansa na niespalenie sobie pleców. Czyli tak, Alu poszła na żakinadę w sukience i teraz ma kark w kolorze pomidora... 
Dobra, żeby nie przeciągać wstępu, już przechodzę do wpisu. 

6. Carskie Sioło
Czyli złota jeszcze więcej. W bursztynowej komnacie, która jest bursztynowej komnaty zaledwie rekonstrukcją, nie można robić zdjęć. Bo później takie zdjęcie może dorwać CIA, zrobić super-ultra zbliżenie i zobaczyć, że teraz to szkiełka, a nie bursztyny. Czy coś. W każdym razie prawdziwa bursztynowa komnata tak się komuś spodobała, że ją ukradł. Później znaleziono ją w celi Trynkiewicza, ale nie można już było jej oddać, bo już była rekonstrukcja, czyli skromny upominek dla Putina od znajomych z okazji trzechsetnej rocznicy powstania Petersburga. 
Tak, to było wyjaśnienie, dlaczego nie mam fotki bursztynowej. 

Nasze wspaniałości pod bramą. To był pierwszy dzień podróży i wtedy nie weszliśmy do środka (tak na wypadek, gdyby ktoś zauważył różnice w stroju później XD)

A to jest brama. Kolega zapowiedział, że sobie taką strzeli przed domem, wszyscy na to czekamy ;]

A jak już weszliśmy do środka dwa dni później to takie nam dali kapciuszki.




Takie tam wnętrza, generalnie ;]
















 

W tym muzeum miałam zepsute słuchawki, ale w sumie to nawet dobrze, bo nie musiałam słuchać polskiego tłumaczenia by caryca-kurica, ale wystarczyło, że sobie podeszłam blisko pani przewodnik i słuchałam po rosyjsku. A w ogóle to kto by tam przewodnika słuchał, selfki w zabytkowych lustrach się same nie zrobią XD

7. Ermitaż
Tudzież Zimny Dworzec ;] Generalnie są tam obrazy. Dużo obrazów. W sumie to jest ich w cholerę, a to i tak nie wszystkie zbiory Katarzyny II, bo dla ludzi wystawione jest 3%. Poza obrazami są tam rzeźby, różne rzeczy z cerkwi, bardzo fajne krzesła, na których nie wolno siedzieć, najpiękniejsze wydanie bajek Puszkina, jakie widziałam (za prawie 80 złotych). Generalnie Muzeum Rosyjskie podobało mi się bardziej, ale tam krzyczeli za robienie zdjęć, więc zdjęć nie ma. 

Tak wygląda Zimny Dworzec z zewnątrz

A tu już reprezentacyjne schody (w dosłownym tłumaczeniu, bo nie wiem jak mniej koślawie przetłumaczyć "Paradnaja ljestnica")





                                          Just let me take a selfie XD 

Wydaje mi się, że robienie sobie selfek do każdego lustra, jakie się zobaczy to pewien rodzaj narcyzmu, aczkolwiek nie w naszym przypadku. My z Martynką jesteśmy obiektywnie najpiękniejsze i chcemy po prostu, żeby nasz wizerunek nie zaginął XD



















 I na koniec Alu i rzeźby, zdjęcia obrazów Wam oszczędzę, bo mam ich... dużo ;] A ta druga rzeźba ma stopę na obcasie, nie wiem, czy to widać... 


No i oczywiście zapraszam Was na herbatkę, wyobraźcie sobie, że za tymi drzwiami XD
8. Objazdówka po Piterze
Prawda, to był początek wycieczki, ale jest tu tyle elementów, że musiałam najpierw zebrać myśli. Nie wiem, czy zebrałam. 




Od tego zaczęliśmy. Chram Świętego Izaaka. Później byliśmy tam w środku, a później jeszcze na górze, ale to ostatnie tylko ja z dziewczynami.
Ostatnie zdjęcie to faworyt Martynki - jak to określiła: jedna modelka i aż dwóch fotografów XD













A pod chramem spotkałyśmy miłych panów w mundurach, których serdecznie pozdrawiamy!







Ta ślicznotka to oczywiście Aurora. Chciałam wejść i zobaczyć ją z bliska, ale nie pozwolili, więc musiałam obejść się smakiem...











Ten człowiek chciał za zdjęcie ze sobą 100 rubli. Gdyby wiedział, że ma to zdjęcie, to może by dostał, ale tak... Kłania Wam się mistrz szpiegowskiej fotki z zaskoczenia. Byłby ze mnie dobry paparazzi XD

A w czapce Aurory i tak ja wyglądam lepiej niż ten pan XD





Twierdza Piotropawłowska. To tutaj car Piotr I zamęczył na śmierć swojego syna Aleksego, który, mówiąc oględnie, nie spełniał wymagań tatusia. Jest to również jedno z niewielu, jeśli nie jedyne więzienie na świecie, z którego nikt nie uciekł. 













No i poniekąd można zrozumieć, że nikt nigdy nie uciekł, bo gdyby spróbował, to znalazłby się mniej więcej tu i zaraz zostałby zauważony i zastrzelony, tudzież złapany. 












Najpaskudniejszy i najbardziej groteskowy pomnik, jaki w życiu widziałam. 
  Chatka z piernika numer dwa. Wzorowana na tej w Moskwie i moim zdaniem ładniejsza. A Waszym?


Tak wyglądamy idąc do cerkwi
A tak wchodząc na cerkiew. Dosłownie Xd

No i tyle, moi kochani. Oczywiście miałabym do opowiedzenia dużo więcej, ale właśnie zdałam sobie sprawę, że warto by się spakować do domu, za niecałą godzinę przychodzi do mnie znajoma, żeby iść razem ze mną na grilla, a ja siedzę w spodenkach i staniku na podłodze i dodaję zdjęcia XD
A zatem teraz macie jeszcze końcówkę: nas na spływie Newą i to wszystko. A na spływie wygląda się tak:





Nie wińcie nas, było późno i zimno. 
Życzę Wam, żebyście kiedyś dali radę przyjechać do Pitera, bo jeśli miałabym robić listę pod tytułem "Must see before die" to właśnie to miasto zajęłoby jedno z czołowych miejsc. 
Trzymajcie się!

5 komentarzy:

  1. Też sobie taką bramę strzele pod domem :D Ha ha ha. Nie, nie będę się wystawiała jako łatwy łup dla złodziei. Sąsiad ma taką bramę wyglądającą jakby ją obrastała winorośl, razem z listkami, plus po bokach w murze są jeszcze takie dwa zakratowane okienka również na modłę winorośli i bramka of course. I cóż, po jakims czasie ktoś się pokusił na listki i listki zniknęły. Dodatkowo jako, że brama jest otoczona murem to świetnie robi za tło dla tanich graficiarzy (Wisła Pany, Cracovia taka siaka itd.). I chciej tu mieć coś ładnego przed domem :P
    Kapciuchy stylowe! Ja bym powiedziała, że te selfie we wszystkim lustrach to cykl fotografii pt. [tytuł wymyślić, zarzucić fest patosem i będzie] i to wcale nie narcyzm. Obcasik widać, zapewne na nim opiera się cała masa rzeźby stąd musiał być i kropka :)
    A ogólnie zdjęcia mi się szalenie podobały. Rosjanie to jednak materialiści, wszędzie pierdyliard ozdób. Ja to jednak wolę prostsze mieszkania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, to byli carowie. Jak już musieli mieszkać na zimnym dworcu, to chociaż się urządzili... ale to prawda, że pierdyliard ozdób musi być, a najlepiej jak do siebie w ogóle nie pasują xd
      Graffiti też może być sztuką! A mnie też kuszą czyste mury, chociaż akurat klubowe zawirowania mnie ani ziębią ani grzeją. Ale zawsze można napisać jakieś inne hasło, tak jak u nas pod uniwerkiem ktoś wyraził swoją opinię, że "dziennikarze to niewolnicy na usługach Babilonu" ;]
      Z powodu tego obcasika powstał pomysł na rozpropagowanie wśród celebrytek mody na taką operację, żeby mieć stopę na obcasie xd
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. O, takie hasła, które cokolwiek mówią są kapitalne! Jak byliśmy we Wiedniu, to zaraz za uczelnią był napis "Who can stop you?". Takimi odręcznie pisanymi literkami i "bajerancką" pomarańczowa otoczką. Bajerancka znaczy taki zwykły obrys, punktów 2 w Photoshopie :D I tak, tez wyczuwam nadciągającą plagę implantów. I nagle buty będzie trzeba zupełnie inne projektować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by musiało być w cholerę bolesne, ale czego się nie robi dla mody? XD
      A "who can stop you" to bardzo pozytywny i motywujący napis... Strzeliłabym sobie taki na własnej ścianie ;]

      Usuń

Czytelnicy