wtorek, 19 listopada 2013

Z głębi zlasowanego mózgu mojego, czyli Puszkin, idź pan w ****

Ludzie, zaklinam, nie idźcie na filologię, filologia to największe ZŁO we wszechświecie!
No.
Siemacie, skarby moje ;]
Siedzimy, palimy kadzidełka, pijemy morze herbaty i… czytamy lektury. I generalnie do czytania lektur nic nie mam, bo czytać trzeba, ale to są utwory Puszkina, a Puszkin jest tak bardzo złym grafomanem, że już dawno nie miałam tak dość życia jak teraz.
Przy okazji, oczywiście, uznałam, że świetny mamy czas na pewne okołoliterackie refleksje, zatem zapraszam. Obiecuję, że krótko będzie ;]

Jak byłam w Moskwie, ze wszystkich stron dostawałam po twarzy milionem pomników Puszkina, ale nie wiedziałam jeszcze wtedy, co to oznacza. A oznacza to tyle, że z jakichś powodów matka Rosja zrodziła tylko jednego „wielkiego poetę”, którego wielka poezja nas po dziś dzień zachwyca, bo tak.

BO PUSZKIN WIELKIM POETĄ BYŁ!
Tyle, że nie.

Pani profesor L. uważa, że powinniśmy umieć na pamięć przynajmniej jeden wiersz tegoż wielkiego poety, który wielkim poetą był. I nic to, że większość tych wierszy napisał jeszcze w liceum, kiedy miał szesnaście lat i był rozpieszczonym, zadufanym w sobie smarkaczem. Nie, nie, to wielka literatura jest i zachwyca.
Może to my, źli studenci, jesteśmy za głupi na zachwycanie się wielką poezją Puszkina, ale jakoś nie widzimy w tym tego mitycznego kunsztu, który usiłują nam pokazać wykładowcy. Przy tym Puszkinie to nasz Mickiewicz naprawdę był artystą! No, w każdym razie czytamy tę bazgraninę na zmiany i sobie wzajemnie streszczamy, bo boimy się, że inaczej mózgi wyparują nam przez uszy. Kolega właśnie przyniósł wino, bo to nie do ogarnięcia na trzeźwo jest…
I przy tym wszystkim nie mogę przestać się zastanawiać, dlaczego. Dlaczego za wieszczy i najlepszych pisarzy literaturoznawcy niezmiennie uznają rozhisteryzowane paniątka, których nieskalane żadną pracą białe rączki złapały kiedyś za pióro? Zapewniam, że to nie ja jestem dziwna, bo nie tylko ja nie widzę w tym nic wybitnego i wspaniałego, nie tylko mnie nic w tym nie zachwyca. Więc o co chodzi? Ja nie mówię, że mamy zapomnieć o twórczości Puszkina, ale nie rozumiem, czemu musimy uczyć się na pamięć jego biografii, udawać, że jego teksty mają ogromne znaczenie dla naszego rozwoju duchowego i absolutnie nie wolno nam go skrytykować. To nie jest hejt, to jest takie koszmarne zwątpienie w rzeczywistość! Jestem już w takim stanie psychofizycznym, że z tego rozżalenia pisałam do znajomego, żeby mnie dla dobra ludzkości zastrzelił w czwartek na warsztatach łuczniczych, jeśli ktoś ma się kiedyś tak męczyć z moją tfurczościom, jak ja z tym cholernym Puszkinem.

Póki co, mamy przeczytane wszystkie lektury, ale i tak nic z nich nie wiemy. Powstał tylko wątpliwej jakości ótfur, który Wam na koniec zaprezentuję:

Puszkin nie ma nogi i nie ma już żony,
leży sobie w grobie na wznak odwrócony,
Puszkin niestety nie żyje, uże dwa wieka…
Co robi Puszkin? Puszkin czeka!

I tyleż. Jak chcecie poznać źródło inspiracji do ótfuró, to tutaj:




A teraz pozdrawiam, żyjcie, bawcie się i nie idźcie na filologię ;]

P.S może kiedyś napiszę bardziej składny wpis na temat złej literatury. Może. Kiedyś. 

11 komentarzy:

  1. "(...) i nie idźcie na filologię" ha, po roku mi to mówisz? ;D Puszkin-Sruszkin. A "Trzęsidzidę" panna czytała? XD Nas tym namiętnie katowali całe zeszłe półrocze. Chociaż "Trzęsidzida" w porównaniu ze Sruszkinem chyba nie wypada aż tak źle, zwłaszcza jeśli metodą "na rydza" czytasz tylko streszczenia i zawzięcie improwizujesz na zaliczeniu (to jest: patrzysz wykładowcy w oczy spojrzeniem mówiącym "ależ oczywiście czytałam/łem, nie kpij ze mnie!" i piąty raz mówisz to samo od dupy strony i to jak najmądrzejszymi słowami, tak żeby "sofistikejted" i "myscziwies" ścieliło się gęsto). Także wcale nie taka filologia straszna jak ją Alucardyna maluje. Trza mieć tylko sposób! I coś do jedzenia żeby już w przedbiegach nie odpaść. A z tym drugim to krucho... Tak bardzo krucho... Szynki w tostach tak mało xD Buzi :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rydzu, Rydzu! Ja mam z tego Sruszkina pisemne kolokwium! Tak bardzo, bardzo, bardzo źle!
      A tostów nie ma, jest tylko dieta >.<
      A "nie idźcie na filologię jest skierowane do młodych dusz, które jeszcze mam szansę ocalić XD nie wiem, dlaczego, ale tym blogiem interesuje się młodzież w wieku mojej siostry i to do nich ślę to szlachetne przesłanie ;]
      Do jutra ;*

      Usuń
  2. Pierwsze primo: ja, tłusta świnia Patrick Swayze, mówię: ŻADNA KUFFA DIETA! Jesteś piękna taka jaka jesteś :* Dietę to mam ja z przyczyn od siebie niezależnych (bez uszanowanka).
    Drugie primo: koca nie budiet (za tą świnię). I kto jest teraz górą? xD
    Trzecie primo: taaaak, po socjologi perspektywy są szersze niż po filologi. A jak do tego jako drugi kierunek dorzucisz europeistykę - ustawiona do końca życia (złowieszczy śmiech).
    Czwarte primo: zbijam spać jak kazałaś (mamo ;p). Piesu tak tu słodko chrapcia, ze aż mi się żal zrobiło. Idę mu zawtórować.
    Słodkich snów ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź na kulturoznawstwo, potem weź europeistykę jako drugi kierunek i będziesz podwójnie bezrobotna XD
      A koc budiet, gorzej z kanapą za 650 złotych! Ale jest upaprana kisielem to nie żal ;]
      To jest dieta zdrowo-się-odżywiam-i-nie-jem-tostów-o-22-ani-chipsów-o-1-w-nocy, a nie że się jakoś super odchudzam XD
      A Puszkin ze mną nie wygrał!

      Usuń
    2. Bić Sruszkina! Tak trzymać xD

      Usuń
  3. Jestem^^ Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego posta, ale jakoś tak nie miałam siły (i czasu) komentować u kogokolwiek i tak sobie to odkłądałam, i odkładałam i odkładałam... aż Ty napisałaś drugiXD To stwierdziłąm, że teraz to już trzeba skomentować^^'
    Nie, na filologię się nie wybieramXD Ani na nic humanistycznego, bo się nie nadaję do takich rzeczy^^' A już tym bardziej do omawiania lekturXD Zwłaszcza, że co do części z nich mam poważną rozkminą nad tym, dlaczego w ogóle ktoś stwierdził, że warto je omawiać...
    Puszkina nie czytałam, przyznaję, więc nie będę się wypowiadać. Ale co do Adasia... Hmm...XD Cóż...XD To chyba będzie moim komentarzemXD
    Dobra, lecę dalej odrabiać zaległości w komentowaniu^^' I zapraszam do Wrocka;) Obczaiłam już tą herbaciarnię;D Twoja jest fajniejsza, ale i tak zapraszam^^
    Buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wpadnę jak tylko będę mogła, a Ty mi powiedz, który dzień masz bardziej wolny ;]
      Puszkina nie czytałaś, to nie czytaj. To chyba będzie moją rekomendacją XD
      No i spokojnie, przecież ja nikomu nie każę komentować każdego wpisu, luz ;]
      Pozdrawiam bardzo!

      Usuń
  4. Bądź ze mnie dumna, nie jestem na filologii :D
    Nigdy nie miałam styczności z tfurczościom Puszkina. Może to i dobrze :D Ha ha ha, czytam dalej, a tu znajome słówko na "t". Chyba zaczęłam nadawać na jednym falach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z Ciebie dumna, jestem!
      Jakie słówko? Tfurczość? Tyleż?
      Zawsze nadawałaś na podobnych falach przecie ;]

      Usuń
  5. Więc filologię nie polecasz? Nie mam teraz pomysłu na życie, zburzyłaś mj je :c Trzeba znaleźć plan b. A przy okazji, kiedy możemy się spodziewać rozdziału na- http://funga-fufu-2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no, bez przesady, aż tak źle nie jest, to był wpis popełniony w afekcie ;]
      No. A jak ktoś się dopytuje o rozdział to chyba się pospieszę ;] W tym tygodniu raczej wątpię, ale może w następnym? W każdym razie spoko, spoko, tamten blog żyje i ma się dobrze ;]

      Usuń

Czytelnicy