wtorek, 10 czerwca 2014

Global warming sucks

Witam serdecznie!
Z okazji tego, że mam sesję, a na dworze jest 35 stopni w cieniu, jest wpis. Dosyć dawno mnie nie było, ale musicie mi wybaczyć – miałam ostatnio dużo mniej czasu niż norma przewiduje. Teraz też nie mam, ale przeczytałam dzisiaj dwie lektury, padłam na łóżko i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam, z czego wnioskuję, że mózg mi się zamienił w jajko sadzone, więc i tak niczego się nie nauczę ;]
A dla Was mam taką sobie krótką refleksję związaną z nadciągającą falą upałów.
Zapraszam.

Jak możemy odczuć, wokół nas płonie świat, topi się asfalt, w piwnicach jest gorąco. Z wrażenia zaczęłam szukać po internecie informacji, czy przypadkiem nie umarł ktoś bardzo zły, bo chyba się wrota piekielne otwarły. Internet nic o tym nie wie, widocznie był to mało znany skurwysyn. Przypomniało mi się natomiast, że kiedyś czytałam rozpiskę, co się dzieje na świecie w coraz niższych temperaturach i postanowiłam stworzyć własną. Będzie sucho i stereotypowo:
+5 stopni – w Europie wschodniej zaczyna się chodzić w wiosennych płaszczach, Rosjanie wyjeżdżają na dacze.
+9 stopni – Włosi i Hiszpanie wychodzą z domów w kożuchach.
+15 stopni – Polacy hasają w krótkich rękawkach, Rosjanie budują letnie kąpieliska na rzekach.
+20 stopni – Europa południowa przerzuca się z kożuchów na bluzy, Niemcy piją piwo w plenerze.
+23 stopnie – Grecy zdejmują czapki, Polacy ciągną nad wodę. W Anglii +4 stopnie i pada.
+27 stopni – Rosjanie ustawiają budki z zimnym kwasem chlebowym co 3 metry, Włosi sjestują w ciągu dnia.
+30 stopni – Grecy ogłaszają dwugodzinną sjestę około południa, Polacy wrzucają kilogramy lodu do każdego napoju, Hiszpanie napieprzają się pomidorami.
+34 stopnie – Rosjanie przenoszą się do piwnic i wychodzą tylko w nocy, Hiszpanie zaczynają wkładać pomidory do lodówki. W Anglii +7, mgły i przelotne opady śniegu z deszczem.
+38 stopni – Grecy i Chorwaci grają w badmintona, reszta Europy leży plackiem, w Rosji ogłoszono stan klęski.
+40 stopni – w Hiszpanii bykom nie chce się gonić turystów, Rosjanie wkładają do łóżek butelki z lodowatą wodą.
+43 stopnie – Polacy ogłaszają sjestę, w fabryce Fiata zaczyna się kombinować, jak zamontować klimatyzację na ulicach.
+46 stopni – Rosjanie wyginęli. W Finlandii i Norwegii +15 stopni, pora kończyć sezon biegów narciarskich.
+50 stopni – Nowosybirsk zjadły robale. Polacy zeszli do kopalni i tam zainstalowali klimatyzację.
+55 stopni – w Hiszpanii wyginęły byki i uschły pomidory. Grecy zamykają okna na noc i włączają wiatraki. W Anglii +12 stopni i deszcz.
+60 stopni – eksplodowało piekło, ludziom ścięło białka w oczach.
+63 stopnie – na zdjęciu satelitarnym Europy nie da się odróżnić od Sahary. Polacy przetrwali w klimatyzowanych kopalniach.
+70 stopni – każdy kto próbował wyjść z kopalni został spopielony. W Anglii +15, możliwe przejaśnienia.
 Nie wiem, jak Wy, ale ja mam ochotę zakopać się w ziemi. Ten upał powoduje, że tylko chce mi się spać, a zaczął się akurat wtedy, kiedy postanowiłyśmy z moją współlokatorką zacząć ćwiczyć. Cały świat przeciwko mnie, kiedy akurat sobie wymyśliłam, że chcę mieć ładne mięśnie na brzuchu =.=

A teraz coś bardziej optymistycznego, choć też związanego z upałem. Mianowicie mam dla was przepis (albo pseudoprzepis) na całkiem przyjemny, orzeźwiający napój, czyli Alu Ice Tea Green Original. Może komuś się spodoba.
Generalnie potrzebny jest zaparzacz. Jeśli ktoś nie posiada zaparzacza, wystarczy wziąć gazę i gumkę recepturkę, następnie zrobić z gazy coś jakby worek i przytwierdzić gumką do dzbanka. Może być też małe sitko i w sumie cokolwiek, przez co przeleci woda, a herbata zostanie. Kiedy mamy już zaparzacz, należy wsypać do niego około 4 łyżeczek zielonej liściastej herbaty (ja tam sypię na oko, jak wszystko, ale to przepis miał być xd). Można też dorzucić torebkę, tale będzie gorsze. Do herbaty warto dosypać suszonych owoców. Mogą być w sumie jakiekolwiek, co kto lubi. Do ostatniej porcji wsypałam kokos (tylko nie ten w wiórkach! Muszą być kawałki) i dziką różę, w poprzedniej była pomarańcza i jakieś kwiatki. Jak już mamy mieszankę, gotujemy 1,2 litra wody. Herbatę zalewamy wodą w temperaturze około 95-7 stopni, to dosyć ważne, żeby nie lać wrzątku. Parzymy najwyżej 5 minut, potem usuwamy herbatę i zabieramy się za doprawianie naparu. Jeśli Wasza herbata ma więcej niż jedno parzenie (powinno być określone gdzieś na opakowaniu), to jej nie wyrzucajcie, ale należałoby ją zaparzyć ponownie nie później niż za 12 godzin, bo może spleśnieć. Do doprawienia potrzebna jest cała cytryna, którą można pokroić w plasterki, albo wycisnąć. Jeśli się wyciska, można też wrzucić do naparu małe kawałki miąższu. Do dzbanka wsypujemy około dwóch-trzech łyżek cukru i dokładnie mieszamy. Do tego ja dolewam jeszcze do dwóch łyżek soku malinowego albo malinowo – lipowego. Można wtedy dać mniej cukru. Napój watro skosztować póki jest ciepły i jeszcze czegoś dodać, jeśli smak jest w jakiś sposób wybrakowany. Myślę, że zamiast cytryny można wcisnąć pomarańczę, ale wtedy dać mniej cukru. Do zielonej herbaty można dodać również czarną, zależy od indywidualnych upodobań. Ja do swojej dodałam herbatę czarną Duch Orientu i mi smakuje, ale ostrzegam, że jest dość cierpka i może mieć lekko sianowaty posmak.
Gotowy napar odstawiamy do wystygnięcia. Kiedy osiągnie pokojową temperaturę (lub będzie tylko trochę cieplejszy) wrzucamy do niego kilka kostek lodu, lub wstawiamy do lodówki.
Ice Tea trzeba wypić w miarę szybko, ponieważ napój nie zawiera żadnych konserwantów i może się szybko zepsuć.


To wszystko na dziś, pozdrawiam Was serdecznie i życzę przetrwania upałów ;]

9 komentarzy:

  1. Haha, zdecydowanie zgadzam się z rozpiską! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie najsmutniejsze w upałach jest nie co innego, jak cholerny brak apetytu. Dla mnie klęska zaczyna się przy +30 i jeszcze, dodatkowo - częste burze. Depresja pogłębiona.
    Bardzo dobra rozpiska, pośmiałam się. Szczególnie dopiski z Anglią, hah.
    Co do przepisu, polegam tylko na Coli, ale liczę, że ktoś skorzysta.

    Życzę przetrwania ciężkich, upalnych dni!
    slajowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coli? Toż to sama chemia i wyciąg z szatana! Już lepiej palić papierosy -.-
      No bo Anglia taka deszczowa i smutna... a jak już świeci słońce to i tak jest zimno.
      Jak dla mnie burze są ok, oczyszczają powietrze. Żeby tylko gradu nie było, bo to dopiero jest klęska. A że się w upał nie chce jeść to fakt. Zasadniczo nic się nie chce xd
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Kurczak, a już prawie udało mi się skomentować zaległe posty o Petersburgu przed pojawieniem się kolejnego... Wszystko przez dzisiejszy egzamin^^' Nic to, w każdym razie zdjęcia super i cieszę się, że wycieczka się udała;)
    Dzisiaj było już przyjemnie chłodniej, aczkolwiek w dniu publikacji tego postu rzeczywiście było ciężko. Zwłaszcza, jak się trza było uczyć==
    Zaiste trafna ta Twoja skala;D Choć nie powiem, żeby mnie pocieszyła, bo w wakacje jadę na wycieczkę do AngliXD
    Ja ostatnio zaczęłam zalewać soki z agrestów mineralną z lodówki. Fajnie chłodziło, a i te słoiczki wreszcie zaczęły znikać mi z szafki;D
    Pozdrawiam i łączę się w bólu braku czasu^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uczenie najgorsze. Bo jakby było można spać, albo leżeć nad wodą to jeszcze...
      Ale może teraz będzie lepiej ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Co ja co, ale ja nadal czekam aż wynajdą biustonosze z klimatyzacją... Bo duże cycki + upał to najgorsze co może być. Jak dla mnie, jedyny orzeźwiający napój to zimne piwko albo wódka z zamrażalnika. :)

    Pozdrawiam,
    Pogonistka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, wódka wcale nie orzeźwia! Nawet po zimnej jest jeszcze bardziej gorąco...
      A o dużych cyckach i upale sama też coś wiem. Staniki na lato powinny mieć przynajmniej wywietrzniki, jeśli nie wbudowany wiatrak ;/

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  5. A tam, umarł ktoś zły. Zapewne jakaś asteroida rozgrzana do czerwoności się do nas zbliża, ewentualnie jesteśmy bliżej (niż ustawa przewiduje) Słońca. Ale te podsumowania temperaturowe jak najbardziej trafne!
    A przepis dobry! Może spróbuję jak tylko przerzucę się na sypane herbaty. W tym momencie skończyła mi się moja owocowa i dopijam zwykłą minutkę. Ale jak tylko wrócę na mieszkanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie bardziej prawdopodobne... a w ogóle jest sekta, która twierdzi, że piekło jest skute lodem.
      Wiem, że dobry! Bo mój! XD

      Usuń

Czytelnicy